Po seansie filmu w pamięci widzów niewątpliwie pozostaną dwie rzeczy. Jedną z nich jest wspaniałe aktorstwo. Największą zaletą "Wielkiej wolności" są jednak piękne zdjęcia Crystel Fournier.
RFN z oczywistych powodów jawi nam się w pamięci jako ostoja wolności, jako świecąca neonami i blaskiem rozwijającego się kapitalizmu antyteza zamordystycznych Niemiec Wschodnich. Zachodnia republika miała też jednak swoje ciemne strony; noblista Heinrich Böll pisał o wielkiej korupcji i niszczących ludzi niczym Stasi wszechmocnych mediach brukowych, faktem były też wielkie kariery i bogactwo dawnych nazistów. Tegoroczny austriacki kandydat do Oscara obnaża natomiast ówczesną systemową homofobię.
Beauftragter der Bundesregierung für Angelegenheiten der Kultur und der Medien (BKM)
Mitteldeutsche Medienförderung (MDM)
Deutsche Filmförderfonds (DFFF)
Medienboard Berlin-Brandenburg
Filmstandort Austria (FISA)
Zweites Deutsches Fernsehen (ZDF)
ORF Film/Fernseh-Abkommen
Rohfilm
FreibeuterFilm
Artykuł 175 niemieckiego kodeksu karnego zakazujący pod karą więzienia i utraty praw obywatelskich homoseksualnych aktów, a także zrównujący je z zoofilią został wprowadzony w życie zaraz po zjednoczeniu Niemiec 15 maja 1871 roku. Zapis skopiowany z XVIII-wiecznych pruskich praw przetrwał w mocy u naszych zachodnich sąsiadów mimo licznych protestów przez następne 123 lata. Podczas gdy cały świat radował się z likwidowania nazistowskich obozów, osadzeni na terenie Niemiec homoseksualiści prosto z nich przewożeni byli do więzień. Właśnie w takich okolicznościach poznajemy głównego bohatera "Wielkiej wolności" Hansa (Franz Rogowski), dla którego wyzwolenie od nazistowskiej dyktatury oznaczało jedynie zmianę miejsca odsiadki.
Tytułowa "Wielka wolność" to więc z jednej strony paradoks w odniesieniu do losów bohatera, który raz za razem trafia za kratki z powodu swojej orientacji. Ale "Wielka wolność" ma też inne znaczenia. W sensie dosłownym to nazwa gejowskiego baru, do którego Hans udaje się po depenalizacji męskiego homoseksualizmu w 1969 roku. W sensie metaforycznym "wielką wolność" mężczyzna odnajduje natomiast w miłości do poznanego w więzieniu Viktora (Georg Friedrich, zdobywca Srebrnego Niedźwiedzia za "Helle Nächte"), a także solidaryzując się z innymi osadzonymi – w myśl słynnego cytatu, iż "wolność jest w nas".
Po seansie filmu w pamięci widzów niewątpliwie pozostaną dwie rzeczy. Jedną z nich jest wspaniałe aktorstwo – szczególnie główna kreacja Franza Rogowskiego, który rewelacyjnie połączył w swojej postaci romantyczną i poetycką naturę z prostotą przedstawiciela społecznych nizin. Największą zaletą "Wielkiej wolności" są jednak piękne zdjęcia Crystel Fournier, francuskiej operatorki znanej głównie z prac nad wczesnymi filmami Céline Sciammy ("Lilie wodne", "Chłopczyca"). Każdy z trzech epizodów z życia bohatera (lata 1945, 1957 i 1969) sportretowany został przy użyciu oświetlenia charakterystycznego dla danego okresu, dzięki czemu dochodzi do subtelnego, acz wyraźnego rozróżnienia kolorystycznego – kolory stają się coraz zimniejsze. Skupienie oświetlenia na twarzach bohaterów sprawiło z kolei, że ci często niemal wyłaniają się z ciemności, jak jaskrawe dusze próbujące lśnić w mroku morderczej rzeczywistości. Dodatkowo, niejako w odróżnieniu od wyrafinowanych technologicznie ujęć w więzieniu, Fournier i Sebastian Meise zdecydowali się na zamieszczenie dwóch sekwencji nagranych na prawdziwej taśmie – dzięki czemu wydają się bardziej żywe. To nakręcona na 16 mm przez lustro weneckie scena policyjnej prowokacji w toalecie nocnego klubu oraz nostalgiczne nagrania Super8 Hansa i jego chłopaka podczas pikniku – w krótkim okresie radości między kolejnymi wyrokami w latach 50.
Beauftragter der Bundesregierung für Angelegenheiten der Kultur und der Medien (BKM)
Mitteldeutsche Medienförderung (MDM)
Deutsche Filmförderfonds (DFFF)
Medienboard Berlin-Brandenburg
Filmstandort Austria (FISA)
Zweites Deutsches Fernsehen (ZDF)
ORF Film/Fernseh-Abkommen
Rohfilm
FreibeuterFilm
Chociaż trudno dopatrywać się w "Wielkiej wolności" przełomu dla gatunku więziennego melodramatu, to wszyscy fani niemieckojęzycznego kina, a także po prostu osoby doceniające w filmie warstwę wizualną powinni być więcej niż zadowoleni z seansu. Niewątpliwie jest to obraz ciut za długi i zapewne szybko uleci z pamięci, ale warto dać szansę produkcji, która zachwyciła publikę i jury sekcji Un Certain Regard ubiegłorocznego festiwalu w Cannes.